Historia powstania symbolu świętej kobiecości opowiedziana słowami jego autorki
Moje końcowe szkice symbolu świętej kobiecości

Historia powstania symbolu świętej kobiecości opowiedziana słowami jego autorki

To dłuższa historia. O tym, jak powstaje dzieło, które na pierwszy rzut oka może się wydawać proste. Ot, kilka kresek. Lakoniczna forma. A geneza? Długa i złożona.

W 2018 lub 2019 roku obejrzałam animowany film Niny Paley "Seder - Masochism" i poruszył mnie do głębi. Artystka żydowskiego pochodzenia, reinterpretując historię wyjścia z Egiptu, przedstawiła wyparcie starego, uniwersalnego kultu bogiń przez religię monoteistyczną i patriarchat. Pamiętam, że ogromne wrażenie zrobiły na mnie ożywione i tańczące statuetki Isztar, Izydy, Wenus z Willendorfu, Kali czy Hathor.

Trafiłam też wtedy na wizerunek wiccańskiej bogini ze spiralą na brzuchu, symbolizującą przemianę, cykliczność i żeńską energię. Słuchając wykładów Anji Miłuńskiej rozpoznawałam, jako bardzo mi bliskie słowa o spirali jako podstawowym wzorze energetycznym życia, przemiany i rytmu, który Anja Miłuńska i Marija Gimbutas opisywały jako kluczowy dla duchowości Bogini i cywilizacji "Starej Europy".

Uwiedziona tą symboliką, prawie bezwiednie przywoływałam ją eksperymentując z nowymi technikami. W 2019 r. zaczęły powstawać moje boginie z gliny, w pracowni ceramicznej pod okiem Basi Trzybulskiej, szkice, rysunki, ex libris u Ewy Kutylak, miedziana biżuteria pod opieką Agi Hordyniec, czy grawer na szklance w ramach, jednych z warsztatów, Lawendowej Alternatywy. Motyw bogini powracał wciąż do mnie, a ja poddawałam mu się w poszukiwaniu formy dla symbolu najlepiej odzwierciedlajągo świętą kobiecość za którą tęskniłam, wraz z wieloma innymi kobietami.

W 2021 r. wróciła do mnie ShataQS z prośbą o następną okładkę swojej następnej płyty "Weda". Wśród kilkunastu moich propozycji znalazła się też taka, gdzie inspiracją był symbol wojownika z jej bębna, ale w wersji kobiecej.

Nadal bliski był mi wiccański wizerunek Bogini z racji przyjętej tam filozofii, według której Wicca postrzega Boginię jako immanentną obecność - siłę życia, która istnieje w naturze i w człowieku, a nie zewnętrzną istotę, wymagającą kultu.

"Wszyscy jesteśmy Boginią, a Bogini jest w nas".

Wizerunek spopularyzowany przez Starhawk, był dla mnie zbyt statyczny i bierny. Zamarzyła mi się wersja roztańczona, ale stabilnie stojąca na obu nogach. (Na warsztatach u Natalii Ryćko zrozumiałam, że nawet w tańcu można być uziemionym i stabilnym, gdy uczyła nas polinezyjskich kroków). Marek Taran, w swoich podcastach opowiedział o kobiecym kielichu i to skojarzenie też we mnie zostało.

Początkowo kolejne projekty okładki omijały propozycję "tańczącej bogini", ale na którymś etapie Shata zapragnęła dać miejsce temu symbolowi i po kilku jej korektach, powstała tzw."Tolteczka". Finalnie na okładkę nie trafiła, choć możecie ją oglądać w książeczce do płyty Weda. Tańcząca Bogini to pierwotny i naturalny element każdej z nas. W symbolu, który stworzyłam jest solarny znak boskości na głowie. Ręce, w kształcie kielicha, uniesione w tańcu do przyjmowania obfitości od Wszechświata, ale też składające podziękowania i błogosławiące. Są szerokie biodra - symbol kobiety Matki, przez którą rodzi się życie. Jest głęboko symboliczna spirala kreującego łona, przyjmująca kształt początku klucza wiolinowego - jako ukłon dla wyjątkowej muzycznej twórczości Shaty. I szeroko rozstawione nogi, dla stabilnej i solidnej podpory, której wagę doceniam z czasem.

Czy patrząc kiedyś na jakieś logo, zastanawiałaś się, jaka historia stoi za jego powstaniem? Ile przeżyć, doświadczeń i zrealizowanych projektów doprowadziło twórcę do tej ostatecznej formy?